Przed Świętami wpadła mi w ręce nowo wydana książka – tak akurat na Boże Narodzenie – o Aniołach. Krótkie przekartkowanie i wiedziałam, że nie ma sensu dalej zastanawiać się nad jej zakupem. Już od pierwszych stron, choć opisywała rzeczy już znane i przypadki anielskich interwencji zebrane przez autorkę, zmusiła mnie do czytania linijki po linijce, a zwykle bez problemu skaczę sobie po różnych rozdziałach. Przeczytałam ich kilka, pojechałam w odwiedziny i… zapomniałam jej zabrać ze sobą :( Strasznie mi żal z tego powodu, chciałam koniecznie opisać techniki pracy z czakramami, a wcześniej wypróbować je na sobie, a tutaj tylko kilka rozdziałów zdążyłam przeczytać.
Na pewno niedługo uda mi się napisać coś więcej, bo mam w planach szybko ją odzyskać (swoją drogą, widocznie tak miało być, żeby na jakiś czas trafiła w inne ręce – jak „Sekret” zresztą…) i wtedy podam jej tytuł i autora :)