Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, że umysł nieustanie robi nam wilczą przysługę i kradnie chwilę obecną, a wraz z nią szczęście? Ciągle wędruje gdzieś pomiędzy przeszłością i przyszłością – 99,9% tzw. procesów myślowych, krąży gdzieś „tam”. A TAM nie ma niczego prawdziwego, a tylko wspomnienia i domniemania.
W gruncie rzeczy jedyne co mamy, to tę chwilę która właśnie trwa. Tylko nasze TU I TERAZ jest prawdziwe. Przykładem pomagającym zrozumieć tę zasadę, są emocje. Ich nie da się czuć inaczej, jak tylko TERAZ. Kiedy myślimy o przeszłych wydarzeniach, wszystkie uczucia które się pojawiają (dobre czy nie), poczujemy TERAZ. TERAZ ciało na nie zareaguje, choćby napinając mięśnie, czy produkując hormony związane z tym stanem emocjonalnym. Gdy pomyślimy o przyszłości, również czujemy ją TERAZ. Nawet myśląc o czymś co nie stało się nigdy, efekty realnie poczujemy i przeżyjemy TERAZ.
Życie wraz ze wszystkimi swoimi przejawami, zawsze istnieje tu i nigdzie indziej. Jest tylko ta wyjątkowa chwila, którą przeżywasz czytając te słowa. Bo czy realną można nazwać Twoja przeszłość? Właściwie… nie. Już przeminęła i nie ma jej nigdzie poza Twoją głową. A czy realne jest jutro? Też nie – przyszłość wraz z jej potencjalnymi wydarzeniami, zawsze jest tylko wytworem umysłu.
Umysł poprzez swoje bieganie tam i z powrotem – od przeszłości do przyszłości – powoduje, że większość z nas żyje nieświadomie. Bo przecież świadomym nie można nazwać kogoś, czyje życie upływa bardzo daleko od prawdziwego tu i teraz… Kiedy umysł jest zafrapowany przyszłością lub przyszłością, przelatujemy przez istnienie na jakimś przedziwnym autopilocie. Przechodzimy przez chwilę obecną niczym we śnie, nawet większość czynności wykonujemy automatycznie i bezwiednie.
Warto praktykować życie w teraźniejszości. Po prostu… obudzić się, choćby dlatego, że żadne, ale to absolutnie żadne zmartwienie nie istnieje TU I TERAZ. W tej chwili która trwa, nie ma zmartwień! Tu i teraz jest bezwzględnie wolne od wszelkich bolączek, trosk, problemów.
Coś co odczuwamy jako zmartwienie, pojawi się dopiero wówczas, gdy umysł wybiegnie w fikcyjny twór zwany przyszłością, albo zawędruje do nieistniejącej już przeszłości.
„Hmmm… – mówimy – Jest nie tak jak bym chciał(-a)”.
Tylko że te „jakbym chciał(-a)” czym jest, jak nie projekcją umysłu? Umysł dosłownie wydumał sobie jakieś „jak bym chciał(-a)” i trzyma się tej wersji, bezpośrednio powodując dyskomfort, stres, niepewność. Jeśli skupimy się na swoim tu i teraz, zły czar pryska.
Gdy dopadnie nas jakakolwiek troska, wystarczy ocknąć się z wycieczek w przeszłość lub przyszłość, i zadać sobie proste pytanie:
– Naprawdę jaki TU I TERAZ mam problem?
Zawsze okaże się, że żaden. Problem albo już się wydarzył i technicznie rzecz biorąc jest przeszłością, albo wybiegliśmy w przyszłość i wyobrażamy sobie „jak będzie jeśli…”.
Bycie świadomym TU I TERAZ daje niesamowitą wolność i siłę. Dosłownie „rozpuszcza” wszelkie zmartwienia, sprawia że odzyskujemy równowagę emocjonalną i zaczynamy żyć naprawdę.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym, co oferuje Wam teraźniejszość i czym właściwie jest, bardzo zachęcam do lektury fenomenalnej książki Eckharta Tolle „Potęga teraźniejszości”.