Dar Duszy czyli Planowanie Przedurodzeniowe

DAR DUSZY, to kolejna po Odważnych duszach książka o planowaniu przedurodzeniowym, autorstwa Roberta Schwartza. Po raz kolejny autor wskazuje na uzdrawiającą moc życiowych doświadczeń, które dusza z głęboką miłością i wyrozumiałością planuje przed naszymi narodzinami w ciele ziemskim. Zapraszamy do lektury fragmentu rozdziału pierwszego.

Dar duszy – książka Roberta Schwartza – fragmenty rozdziału 1.

UZDROWIENIE

Zachęcam was do przyjęcia określonej perspektywy podczas lektury tej książki. Pozwoli wam ona na najbardziej optymalne wykorzystanie za­wartej tu wiedzy. Zacznijmy zatem od fundamentalnego pytania: Dlaczego planujemy pewne doświadczenia – łącznie z niezwykle trudnymi wyzwania­mi życiowymi – jeszcze przed swoimi narodzinami?

Karma i jej znaczenie w duchowej wędrówce

Karma często nazywana jest „długiem kosmicznym”. Zgłębiając zagad­nienie planowania przedurodzeniowego, zacząłem jednak postrzegać ją jako pewną nierównowagę doświadczeń. Jeśli masz niepełnosprawne dziecko i poświęcasz swoje życie opiece nad nim, to jedno z was lub oboje – może­cie mieć poczucie pewnej nierównowagi. Na poziomie duchowym prawdo­podobnie będziecie poszukiwać okazji do zrównoważenia tego doświadcze­nia, a co za tym idzie – zaplanujecie takie wcielenie, w którym wasze role zostaną odwrócone. Możesz zatem zdecydować, że urodzisz się jako osoba niepełnosprawna i poprosisz swoje dziecko o przyjęcie roli matki lub ojca. Motywowane ogromną miłością oraz pragnieniem zrównoważenia doświad­czeń z poprzedniego wcielenia, twoje dziecko z pewnością zgodzi się na taką prośbę. W taki sposób wspólnie zaplanujcie swoje kolejne wcielenie.

Odzyskiwanie równowagi nie polega na tym, że staramy się komuś coś wynagrodzić. Musimy odczuć to, co przeżyła druga osoba, z którą jesteśmy karmicznie związani. Dusza twojego dziecka będzie miała zatem poczucie równowagi, gdy będzie mogła się tobą opiekować. Na podobnej zasadzie twoja dusza poczuje równowagę, gdy doświadczy tej opieki. Ta sama zasa­da dotyczyłaby sytuacji, w której ty, jako rodzic, opuszczasz swoje niepeł­nosprawne dziecko. Chociaż możesz postanowić, że „wynagrodzisz” mu to w następnym wcieleniu, nie doprowadzi to do zrównoważenia karmy. Aby tego dokonać, musisz doświadczyć porzucenia.

– Postarajcie się mnie dobrze zrozumieć – powiedział Jeszua, nawiązując do tego zagadnienia. – Do zrównoważenia karmy nie dochodzi w taki spo­sób, jak myślicie, czyli poprzez uczynienie czegoś dobrego dla kogoś. Musi­cie przeżyć to samo doświadczenie, które było udziałem tej osoby.

Istnieje różnica pomiędzy równoważeniem a uwalnianiem karmy. Kar­ma zostaje zrównoważona, gdy dusza ma poczucie, iż doświadczyła różnych aspektów danego problemu. Do uwolnienia karmy dochodzi wtedy, gdy zo­stają uzdrowione przyczyny tej nierównowagi. To istotne rozróżnienie: dopó­ki nie uzdrowimy ukrytych przyczyn naszej karmy, będziemy tworzyć nową karmę i nieustannie ją równoważyć.

Załóżmy, że dana osoba w swoim poprzednim wcieleniu błędnie zakłada­ła, że bogactwa Wszechświata są ograniczone i nie wystarcza ich na przeży­cie. To fałszywe przekonanie wzbudziło w niej tak ogromny lęk, że zaczęła okradać sąsiadów. Gdy po swojej śmierci powróciła do rzeczywistości du­chowej i dokonała podsumowania swojego życia, poczuła pragnienie zrów­noważenia tej karmy. Zaplanowała, że w kolejnym wcieleniu doświadczy pewnej straty materialnej, jak również zmierzy się z wewnętrznym lękiem oraz fałszywym przekonaniem odnośnie do niedostatku – wszystko po to, aby je uzdrowić.

Doświadczenia, jakie zaplanowała w swoim kolejnym życiu, zrównowa­żą karmę, ale niekoniecznie pozwolą na jej uwolnienie. Jeśli nie dojdzie do uzdrowienia lęku i błędnego przekonania, prawdopodobnie zostanie zgro­madzona nowa karma. Świadomość takiego stanu rzeczy to jeden z darów duszy. Świadomość ta pozwala zaplano­wać, że w kolejnym wcieleniu doświadczy biedy lub kryzysu finansowego. Nie chodzi tu jednak o wymierzenie sobie kary za dokonane czyny, ale ra­czej o odzwierciedlenie ukrytych aspektów świadomości (lęku i przekona­nia o niedostatku), w celu ich uzdrowienia. Chociaż nie lubimy cierpienia i stawiamy przed nim opór, jest ono potężnym, uzdrawiającym narzędziem, nawet jeśli świadomie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Gdy wiemy, że na­sze cierpienie ma sens, jesteśmy w stanie przyswoić swoje lekcje i z większą łatwością przechodzimy swój proces uzdrawiania.

Spokój duszy przez uwolnienie karmy

Podczas jednej z naszych rozmów Jeszua zdefiniował karmę jako „zestaw fałszywych przekonań na temat samego siebie i świata (…), wiarę w lęk oraz oddzielenie”. Wierzę, że w tym rozstrzygającym czasie ludzkiej ewolucji po­wracamy do stanu zjednoczonej świadomości, w którym uzdrawiają się na­sze lęki oraz przekonania o oddzieleniu. W przeciwieństwie do panujących powszechnie przekonań, uzdrowienie może nastąpić bardzo szybko, a na­wet momentalnie. Oto słowa Jeszui:

„Do uwolnienia karmy może dojść natychmiast, gdy dusza uświadomi sobie swoją prawdziwą naturę: czystą Boskość i jed­ność z Duchem. Z tej świadomości płynie głęboki spokój. Je­śli dusza jest w stanie utrzymać ten stan, z łatwością uwolni się z więzów karmy.

W Biblii znajduje się wzmianka o przestępcy, który zawisł obok mnie na krzyżu. Głęboko poruszyła go energia współczu­cia, która ode mnie emanowała, a widząc jego całkowite pod­danie się śmierci, powiedziałem mu: «Dziś będziesz ze mną w raju». W tym momencie doszło do autentycznego uwolnie­nia jego karmy – przebudzenia, które miał pamiętać w swoich kolejnych wcieleniach.

Dualizm (życie trójwymiarowe) łączy się z pewnym paradok­sem. Otóż ciężka karma może doprowadzić do głębokiego oświe­cenia. Dusze, które dobrze zbadały swoje negatywne aspekty i noszą ciężką karmę na swoich barkach, mogą stać się najwspa­nialszymi i najbardziej współczującymi nauczycielami. Wyzwo­lenie się może zająć im wiele czasu, ale z pewnością zgodnie potwierdziłyby, że cała trudność nie polega na tym, ile cierpie­nia doznały, ale na tym, by dostrzec, że ta cała walka jest iluzją (stanowiącą rezultat wiary w lęk i oddzielenie). Tak naprawdę od samego początku były wolne.

Uwalnianie karmy nie jest trudne i nie wymaga przeżywa­nia mnóstwa cierpienia. Cała trudność polega na przeciwsta­wieniu się głęboko zakorzenionym iluzjom, które od dawna za­kłócają ludzką świadomość. Kluczem jest uświadomienie sobie tego, kim naprawdę jesteście [duszą], i pamiętanie o tym, że je­steście bezwarunkowo kochani przez Ducha, bezpieczni i wolni – już Teraz. Czy zyskanie takiej świadomości jest trudne? Jest, jeśli tak myślicie”.

Książka Roberta Schwartza ma pomóc wam przypomnieć sobie, kim naprawdę jesteście: potężnymi, mądrymi, kochającymi, nieograniczonymi, wiecznymi i Świętymi Istotami, które same zaplanowały swoje życie. Im bardziej będziecie to so­bie przypominać, tym wyraźniej dostrzeżecie, że jesteście w stanie zrówno­ważyć i uwolnić karmę, a także się uzdrowić. Jesteście potężnymi twórcami wszystkich swoich doświadczeń – zarówno wyzwań życiowych, które zapla­nowaliście przed narodzinami, jak i własnego procesu uzdrawiania, który tworzycie w każdej chwili waszego życia.

Uzdrowienie

Planujemy przeżycie trudnych sytuacji życiowych nie tylko po to, by uwol­nić karmę, ale także po to, by uzdrowić różne energie i aspekty naszej świa­domości. W swojej pierwszej książce przedstawiłem historię Penelope, mło­dej kobiety, która postanowiła urodzić się jako osoba niesłysząca. Gdy razem z medium (Staci Wells) połączyliśmy się z jej sesją planowania przedurodze­niowego, odkryliśmy, że w poprzednim wcieleniu Penelope miała tę samą matkę, co obecnie. Usłyszała wtedy strzał – jej matka została zastrzelona przez swojego partnera. Penelope doświadczyła psychicznej traumy, tak sil­nej, że popełniła później samobójstwo. Powróciła do Ducha z czymś, co moż­na nazwać „nieuwolnioną energią traumy”, która obecnie wymaga uzdrowie­nia. Podczas sesji planowania nowego życia przewodnik duchowy Penelope zapytał ją, czy chciałaby urodzić się jako osoba niesłysząca, dzięki czemu nie spotka ją nic podobnego i będzie mogła uzdrowić się z traumy poprzed­niego wcielenia. Penelope odpowiedziała: „Tak, chcę tego”. W ten sposób za­planowała, by narodzić się jako osoba niesłysząca.

Przedstawiłem również historię Pata – dżentelmena, który zaplanował kilkadziesiąt lat swojego życia na tkwienie w nałogu alkoholowym. Zdecy­dował się na realizację takiego planu życiowego po części ze względu na to, w jaki sposób umarł w poprzednim wcieleniu. Zginął podczas bitwy – był ostatnim ocalałym mężczyzną. Gdy kroczył po polu walki, spoglądał na swo­ich martwych towarzyszy i odczuwał intensywny lęk. Został zastrzelony wła­śnie w takim stanie emocjonalnym. Energia strachu zakodowała się w jego świadomości, domagając się uzdrowienia. Przed swoimi narodzinami Pat wiedział, że długi okres alkoholizmu będzie bardzo bolesny pod względem emocjonalnym i doprowadzi go wreszcie do poszukiwania Boga, a następ­nie do przebudzenia duchowego oraz uzdrowienia lęku. Jego proces uzdra­wiania zaczął się pewnego dnia, gdy wrócił do domu z pracy. Wypił wtedy dosłownie ostatnie krople alkoholu, jakie mu zostały, padł na kolana i za­wołał do Boga o pomoc. W tym momencie poczuł Jego obecność. Kilka ty­godni później zgłosił się na odwyk i nigdy więcej nie tknął alkoholu. Dosko­nale udało mu się zakończyć cykl uzdrawiania: zaplanował, że lęk, z którym się urodzi, zostanie wyrażony w postaci uzależnienia. Miało ono wywołać emocjonalny ból, który z kolei miał doprowadzić do duchowego przebudze­nia i pozwolić na uzdrowienie lęku.

Po raz kolejny widzimy zatem, jak działa jeden z darów duszy – planowanie tego, jak przeżyjemy ziemskie życie. Nasze plany życiowe służą uzdrowieniu pewnych energii, które nie zo­stały uwolnione w poprzednich wcieleniach. Należą do nich: osądzanie i obwinianie (siebie i innych), gniew, poczucie winy oraz wiele innych ne­gatywnych emocji. Jeśli emocje te pozostaną w naszej świadomości przez kolejne wcielenia, staną się czymś na kształt osadu na duszy. To sprawi, że zacznie ona poszukiwać sposobów na transformację tych emocji, planu­jąc wcielenie (lub w niektórych przypadkach niemalże odruchowo lgnąc do niego), które je odzwierciedli, dzięki czemu będzie mogła się nimi za­jąć. Nieuzdrowione emocje z jednego wcielenia domagają się uzdrowie­nia w kolejnych.

Mam nadzieję, że powyższe rozważania przekonały Cie, że książkę Roberta Schwartza warto przeczytać w całości, aby w pełni zgłębić istotę daru duszy i zrozumieć, dlaczego w życiu spotykają nas różne (nie zawsze przyjemne!) zdarzenia.

 

⇨ Zobacz Dar Duszy na CzaryMary.pl

 

Chcesz zgłębiać swoją wiedzę? sięgnij również po kolejną książkę Roberta Schwartza – Odważne dusze.

1 Gwiazdka (nie podoba mi się)2 Gwiazdki (słabe)3 Gwiazdki (średnie)4 Gwiazdki (całkiem fajne)5 Gwiazdek (super!) (Brak ocen)
Loading...