„Apocalypto”

Wybrałam się do kina na „Apocalypto” Mela Gibsona. Rozczarowałam się troszkę, bo na film poszłam z ciekawości do kultury Majów. Sceny w ich mieście oglądałam patrząc nie wprost na bohaterów, tylko ślizgając się wzrokiem po ich tatuażach, fryzurach, strojach, mijanych przez nich budynkach. Większa część akcji jednak przebiegała w dżungli, nie odbierając jej przy tym uroku, oczywiście. Od czasu do czasu w tej scenerii ktoś zostawał śmiertelnie lub trochę mniej poważnie ranny.

Najlepszym chyba podejściem do tego filmu jest obejrzenie go bez żadnych wielkich oczekiwań z naszej strony. Spokojnie można wtedy obserwować codzienne życie plemienia, radości, smutki, trudy ich dnia codziennego, strach przed obcym najeźdźcą. Mnie się to chyba udało, bo tak jak bohater poczułam się na koniec zaskoczona widokiem Hiszpanów. Dla niego wyglądali jak dla nas co najmniej lądujący statek kosmitów. Recenzji filmu jest już wiele, ja zaś nie chciałabym nikomu psuć zabawy z jego oglądania.

Powiem więc krótko: „Apocalypto” jak najbardziej polecam, a później odsyłam do książek :)

1 Gwiazdka (nie podoba mi się)2 Gwiazdki (słabe)3 Gwiazdki (średnie)4 Gwiazdki (całkiem fajne)5 Gwiazdek (super!) (Brak ocen)
Loading...