Muzyka niekoniecznie poważna

Nieśmiało przyznaję się do moich muzycznych „skoków w bok”… Od paru dni masochistycznie (bo naokrągło) słucham pewnego utworu hip-hopowego, a dokładniej „Sacrum” Mezo…
Ekhm, czy ktoś kiedyś powiedział, że muzyka współczesna nic ze sobą nie niesie? Owszem, jest wiele piosenek tak do siebie podobnych, że świat by raczej nie ucierpiał, gdyby większości z nich po prostu nie było. Jednak od czasu do czasu można wpaść na ciekawy okaz, perełkę, czy jakkolwiek to nazwać… Dla mnie ostatnią taką perełką było „Sacrum”. Utwór ten powalił mnie na kolana, z których dopiero niedawno wstałam…
Z „Sacrum” najbardziej za serce chwycił mnie tekst. Pragnę go wam zaprezentować. Oto on:

„Niesie tam, gdzie ptak…
Nienajwyższe widzę gwiazdy, a szczęście dają, bo jesteś tam…
Niesie tam, gdzie ja…
Do ostatniej przystani dobiłam, wysiadam, zostaję…
Niesie mnie, gdzie Ciebie, odnalazłam Cię, odnalazłeś mnie…

Wielkomiejski szum, natłok wrażeń
Szukam znaku, który się okaże drogowskazem
Tym razem nie sięgam do książek, gazet
Mam przeczucie: muszę uciec w uczucie
Uciec w światło, w którym wszystko jest jasne
A ludzie cierpią przez swoje aspiracje
W jedyne takie święte miejsce
Gdzie rozum przegrywa z duszą i z sercem
A cały ten tercet wypowiada Twoje imię
Poddałem się temu, jestem sam sobie winien
To mi nie minie tak szybko, tak łatwo
Bo jesteś mą wiarą, nadzieją, zagadką
Której nie umiem objąć rozumem
Dlatego mam do niej taki szacunek
Może zwyczajnie brak mi taktu
Ale… Wierzę w Ciebie, moje sacrum…

Chcę do jednego miejsca na ziemi
Gdzie problemy przestają mieć znaczenie
Do objęć, które akceptują me słabości
Do nich pragnę, tylko do mej miłości
Jest na ziemi jedno moje małe miejsce
Gdzie poza biciem serca nie liczy się nic więcej
Uciekam tam z moją całą miłością
Wierzę w Ciebie, wierzę w moje sacrum…

Sacrum bez konaktu z otoczeniem
Oka mgnienie i mogę się przenieść
W inny wymiar pozbawiony pancerza
W który codzienność bezwzględnie uderza
To blogostan, Panie, pobłogosław chwile
Gdy każdy problem to błahostka
Uciekam w moje świętości, objęcia tych
Którzy akceptują moje słabości
Rodzina, o której zawsze marzyłem
Dom, który był zawsze azylem
Miłość, to najpiękniejsze sacrum,
Więc nie traktuj jej jak kontraktu
Który zrywasz, gdy dzień masz gorszy
Kiedy zyski chwilowo są mniejsze niż koszty
Sacrum nie zmieni lekki podmuch wiartu
To źródło, którego nikt nie może zatruć

Chcę do jednego miejsca na ziemi
Gdzie problemy przestają mieć znaczenie
Do objęć, które akceptują me słabości
Do nich pragnę, tylko do mej miłości
Jest na ziemi jedno moje małe miejsce
Gdzie poza biciem serca nie liczy się nic więcej
Uciekam tam z moją całą miłością
Wierzę w Ciebie, wierzę w moje sacrum…

Niesie tam, gdzie ptak…
Nienajwyższe widzę gwiazdy
A szczęście dają, bo jesteś tam…
Niesie tam, gdzie ja…
Do ostatniej przystani dobiłam, wysiadam, zostaję…
Niesie mnie, gdzie Ciebie, odnalazłam Cię, odnalazłeś mnie…

Chcę do jednego miejsca na ziemi
Gdzie problemy przestają mieć znaczenie
Do objęć, które akceptują me słabości
Do nich pragnę, tylko do mej miłości
Jest na ziemi jedno moje małe miejsce
Gdzie poza biciem serca nie liczy się nic więcej
Uciekam tam z moją całą miłością
Wierzę w Ciebie, wierzę w moje sacrum…”

1 Gwiazdka (nie podoba mi się)2 Gwiazdki (słabe)3 Gwiazdki (średnie)4 Gwiazdki (całkiem fajne)5 Gwiazdek (super!) (Brak ocen)
Loading...