Zapraszam do przeczytania kolejnej recenzji książki. Dzisiaj Łukasz Woźniak wziął na tapetę tytuł „Boski kompas”, który cieszy się dużą popularnością wśród CzaroMarowych Klientów. Lekturę czas zacząć! :)
Każdy z nas ma swój Boski Kompas, czyli wewnętrzny Nawigator, który wskazuje nam kierunek w życiu i wyznacza drogi – tak twierdzi w swojej książce Squire Rushnell. Już dla samego tytułu i zapoznania się z taką koncepcją, można wziąć do ręki tę książkę. A czy warto?
„Boski kompas” został w Polsce wydany przez wydawnictwo Illuminatio. Na początku sprawia bardzo dobre wrażenie, mi również wydawało się, że książka będzie niezwykle ciekawa. Jednak zanim ocenię ją, powiem co nieco o treści.
W „Boskim kompasie” autor przedstawia siedem kroków do harmonijnego i szczęśliwego życia, wszystkie oparte na kontakcie z Nawigatorem i podążaniem według jego wskazówek. A czym on właściwie jest?
Autor w ten sposób określa Boga. Jak sam pisze, nie jest to książka religijna ani opierająca się na konkretnym wyznaniu, lecz duchowa. Mówi ona o szukaniu wyższej Siły, będącej jednocześnie w każdym z nas, i oczywiście o kontakcie z nią.
Squire Rushnell uczy nas zatem w swojej książce m.in.: jak rozmawiać z swoim Nawigatorem, jak odczytywać jego znaki i działalność, jak podążać swoją ścieżką i stawiać czoła trudnościom…
Mówi również o przeznaczeniu (czy jest na nas z góry narzucone?), o życiowych dramatach (czy mają swój ukryty sens?) i o boskich znakach (jak je odczytywać?).
Książka ta jest jednak nie tylko przewodnikiem do odnalezienia wewnętrznego głosu, lecz także zbiorem wielu inspirujących i ciekawych opowiadań. Niezliczone historie opisują pomniejsze i bardziej przełomowe zdarzenia, które przydarzyły się naprawdę różnym ludziom – znanym i mniej znanym.
Te historie to fundament całej książki – potwierdzają one kolejne wnioski autora, a także sporo uświadamiają czytelnikowi: przede wszystkim, jak Boska Siła wpływa na „zwykłych” ludzi. Bohaterowie tych historii rzeczywiście doświadczają działania tytułowego Kompasu – odnajdują się w cudownych zbiegach okoliczności, pokonują na pozór ogromne przeszkody, odkrywają wskutek małych decyzji swoje wielkie cele…
Opowieści te zatem, połączone z komentarzami autora na temat życia i Boga, tworzą książkę „Boski kompas” Temat ten jest w rzeczy samej fascynujący, jednak po przeczytaniu książki czuję lekki niedosyt – można by go lepiej rozwinąć.
Podczas czytania kilka razy zmieniałem o niej zdanie, więc ogólne wrażenie jest pół na pół. To, co mi się bardzo podobało, to sama koncepcja i metafora zawarta w tytule. Boska siła, tak jak kompas, pokazuje nam kierunek, i nawet kiedy wydaje nam się, że jest on zły, to tak naprawdę nigdy się nie myli. Dodatkowo, aby jednak tą właściwą drogą podążać, trzeba owy kompas znaleźć – a wtedy można go posłuchać, lub też nie.
Podobały mi się również przesłania, zawarte w historiach. Ale już sam sposób ich opisania – nie do końca. Czasami czytało się je bardzo ciężko, jakby były napisane przez miernego pisarza.
Poza tym uważam, że za mało było tu mądrości i porad do wcielenia w życie, a za dużo cytatów, nazwisk, szczegółów… Autor pisze również dość chaotycznie. Pomimo względnego porządku (siedem kroków, czyli kolejne rozdziały), w książce trudno się odnaleźć. Mi samemu trudno było się skupić, czytając ją.
Ale aby nie pisać zbyt wiele o negatywach, powrócę do pozytywów. Na przykład to, czego nauczyłem się z tej książki – bycie bardziej otwartym na świat, większa pewność siebie, pokonanie dużych trosk o przyszłość… Specjalne były dla mnie też podrozdziały o przebaczeniu i pozbywaniu się zbędnego bagażu.
„Boski kompas” przypomniał mi również kilka rzeczy, o których wiedziałem już wcześniej. Książka ta mówi m.in., że nic nie dzieje się bez przyczyny – nawet sytuacje, które wydają się być trudne, mają swój cel – przykładowo prowadzą nas na drogę, na którą powinniśmy wejść. Zatem z wiarą, że ma się wewnętrzny kompas, nie powinno się martwić, czy idzie się w dobrym kierunku.
Przypomina mi się tu pasujący do tego cytat: „Wiara to zaufanie, że Bóg wie, dokąd Cię prowadzi. Jeśli więc wierzysz w Boga – jakiegokolwiek Boga – możesz spać spokojnie”.
Książka „Boski kompas” jest warta uwagi. Pomimo kilku wad, które mi osobiście przeszkadzały, jestem pewny, że wielu osobom się spodoba. Uczy ona nadziei, zaufania i dostrzegania rzeczy z szerszej perspektywy. Z przytoczonych historii można wyciągnąć dodatkowe wnioski. Myślę, że mogę ją polecić każdemu.
Łukasz Woźniak,
[„Boski kompas”, recenzja]
Książkę „Boski Kompas” można zakupić tutaj, w sklepie CzaryMary.