„Bodhidharma był mnichem, któremu przypisuje się sprowadzenie buddyzmu i doktryny oświecenia do Chin w VI wieku naszej ery. Usłyszawszy o dobrej reputacji Bodhidharmy jako zakonnika, cesarz Wu z dynastii Liang wezwał go na swój dwór i zapytał:
– Odkąd zostałem cesarzem, zleciłem budowę wielu świątyń, przepisanie licznych sutr (kazań) oraz wyświęcenie wielu mnichów. Czyniąc to, jak dużo zyskałem zasług?
– Żadnej – odparł Bodhidharma.
– Jak to możliwe? – zapytał Wu.
– Wszystkie te czyny dokonane zostały z nieczystych powodów, jedynie dla uzyskania zasług – powiedział mnich. – Dają one marne owoce w dążeniu do odrodzenia w postaci człowieka lub boga. Są niczym cienie rzucane przez pewną formę, ale same w sobie nie są realne.
– Na czym polegają więc prawdziwe zasługi? – zapytał wtedy cesarz.
– Na samej wiedzy o nich, wspaniałej i doskonałej – odpowiedział tamten. – Ich prawdziwym sensem jest pustka. Nie możemy zyskać takich zasług przez ziemskie uczynki.
– Na czym zatem polega najważniejsza zasada tej świętej prawdy? – zapytał Wu.
– Bezmierna pustka, nic świętego – odparł mistrz.
– Kim więc jest ten, który stoi tu przede mną? – zapytał wówczas cesarz.
– Nie wiem – odrzekł Bodhidharma.
Cesarz, niezadowolony z tych odpowiedzi, kazał mnichowi opuścić dwór.
Cesarz sądził, że to określone zachowanie wskazuje na uduchowienie. Warunkiem jego osiągnięcia było dla niego wydawanie pieniędzy na dobre uczynki. Bodhidharma naucza, że oświecenie jest doświadczaniem naszej prawdziwej natury, nie zaś czymś, co możemy zgromadzić. Według jego filozofii nasze umysłowe rozumienie tego, co jest duchowe, może jedynie ograniczyć doświadczanie prawdziwej duchowości. Możemy stać się podobni do cesarza Wu, który uważał, że manipulowanie obiektami i zachowaniami prowadzi do duchowych zasług. Tymczasem stanu oświecenia nie można kupić, chociaż z pewnością istnieje wielu ludzi, którzy zechcą go nam sprzedać. Oświecenie polega na zrozumieniu zasięgu naszego powiązania ze wszystkim, co nas otacza. Oświecenie jest racjonalnym, dającym się udowodnić stanem jedności wewnątrz naszej świadomości. Jest to przeświadczenie o tym, że stanowimy odrębną istotę niezwiązaną z wydarzeniami zachodzącymi wokół nas, lecz pozbawionymi sensu. Zmiana tego układu odniesienia może nastąpić po osiągnięciu spektakularnego doświadczenia jedności, takiego jak na przykład doświadczenie stanu satori. Częściej uczymy się oświecenia etapami, gdy nasz osobisty układ odniesienia stopniowo obejmuje coraz więcej czynników. Cesarz pyta Bodhidharmę: „Kim więc jest ten, który stoi tu przede mną?”. Gdy mędrzec odpowiada: „Nie wiem”, Wu uznaje go za głupca i wypędza z dworu.
To nie odpowiedź pozbawiona jest jednak sensu, lecz pytanie. Bodhidharma odpowiada z oświeconego poziomu w swym układzie odniesienia. Żyje w systemie, który dopuszcza istnienie jednej istoty, jednej egzystencji, jednej świadomości. Wiara, że każdy człowiek jest w pewnym sensie odseparowany od otaczającego go świata, nie ma dla niego sensu. Pytanie cesarza wydaje mu się irracjonalne. Władcy często lubią myśleć, że wiedzą więcej niż inni. Pomaga im to zwalczyć dręczące ich poczucie, że tak naprawdę są zwykłymi ludźmi. Bodhidharma posiada szersze pole pojmowania. Doświadcza on wszechświata jako jednej wiecznie żywej energii. Mędrzec ten jest skupiskiem chwilowych fal na powierzchni morza nieskończoności. Pytanie cesarza narzuca koncepcję, że wszechświat jest podzielony na odrębne istoty. Bodhidharma nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, kim jest, ponieważ odrębność jest dla niego iluzją. Mógł powiedzieć coś w stylu: „Jestem tobą, głupcze, a także krzesłem, na którym siedzisz, pomieszczeniem, które widzisz, sługą podającym ci wino – każdym oraz wszystkim, czego kiedykolwiek doświadczyłeś”. Uznał, że może bezpieczniej będzie powiedzieć monarsze, że nie zna odpowiedzi na jego pytanie, i odejść wolno”.