Z wielkim smutkiem zawiadamiamy, że
dr Bożena Figarska-Religa
odeszła od nas na zawsze . . .
Pogrzeb odbędzie się
13 maja 2008 o godz. 13.30
na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie.
Bożena Figarska-Religa była autorką wielu bardzo ciekawych książek i nagrań poświęconych hipnozie, obfitości, radosnemu życiu. Liczymy, że w swoich publikacjach i nagraniach pozostanie z nami jeszcze długo.
Bożenę Figarską spotkałam trzy razy w życiu, ostatni raz dość dawno, koło 10 lat temu. Mimo to, była to osoba, której nigdy się nie zapomina, z którą kontakt, rozmowa, żart, śmiech wrył się w pamięć na zawsze. Właśnie taki klimat osobowości, energia, którą uwielbiam u ludzi. Na zawsze zostanie w moim prywatnym katalogu najciekawszych ludzi, jakich mogłam poznać w życiu. I to zupełnie niezależnie od jej dokonań zawdodwych, ksiązek, kursów itp. Może dlatego tak trudno zrozumieć czemu jej już nie ma.
No dalej nikt nie wiem co się tak dokładnie stało. Jak bym był starszy o 2 lata to bym przeprowadził jakieś śledztwo bo po prostu dla mnie to tak dziwna zagadka^^
„Jak bym był starszy o 2 lata to bym przeprowadził jakieś śledztwo bo po prostu dla mnie to tak dziwna zagadka^^”
Jakie śledztwo?? I co by ono zmieniło?
Jej już nie ma, pozostał tylko wielki żal…
byłem uczestnikiem kursu Silvy razem z Bozenka. Wielka szkoda i wielka strata. Tyle pozytywnych mysli odeszlo. Sa pytania na ktore nie ma odpowiedzi. Chyba dlatego ze jestesmy tylko ludzmi
Szanowni Panstwo! Wiadomosc o smierci Bozeny Figarskiej wstrzasnela mna strasznie poniewaz 7.03 otrzymalam od niej list, w ktorym nic nie wskazywalo na to, ze tak w krotkim czasie zakonczy sie jej zycie. To straszna strata nie tylko dla jej pacjentow ale szczegolnie dla syna Bozeny, ktoremu skladam jak najszczersze kondolencje i wyrazy wspolczucia. Bez wzgledu na to, co bylo przyczyna jej smierci nie powinnismy wypisywac tu zadnych „farmazonow” tylko uczcic minuta ciszy jej smierc. To i tak nic nie zmieni a slowa czytane przez rodzine zmarlej napewno po czesci odberane sa ja obelgi. Moj osobisty szacunek do Bozeny pozwala mi tylko wspomniec takie slowa: „pamiec nigdy nie umiera”!!!. Ktos kiedys powiedzial, ze kazdy z nas na tam gdzies zapisana minute swojego odejscia. Jezeli Bog powolal ja do siebie to widocznie jej smierc ma byc ofiara dla zycia innej istoty. Wszystko ma swoj cel nawet jak tego nie rozumiemy.Bozena zyla najlepiej jak umiala. Dawala z siebie wszytsko … byc moze za duzo. Lzy zalu splynely mi po twarzy na wiadomosc o jej smierci, poniewaz znowu pokazala , ze jest „taka wielka i silna” !!!! Zawsze chciala kontrolowac swoje zycie. Nie tylko zycie ale rowniez i smierc. Nie wiadomo jakie powody wplynely na jej decyzje, ale wiadomo jest ze nawet „nim” nie pozwolila nad soba zapanowac.Bozena byla kobieta rozwazna, rozumna z silnej krwi i kosci….a odwage jaka miala w sobie pozwolila jej umzec w taki sposob w jaki chciala.Pomyslcie drodzy Panstwo czy nie byli byscie szczesli wiedzac, ze umzecie tak jak byscie sobie tego zyczyli….Bozena chciala takie szczescie osiagnac. Prosze pamietac, ze nie zawsze depresja jest powodem takich decyzji, tej smierci napewno przyswiecal jakis cel a jaki to wie tylko ona.
Bozenko bezwzgledu na to gdzie teraz jestes, skladam Ci hold i nie pozwole nikomu szargac Twojego dobrego imienia. Decyzja jaka podjelas jest sluszna- poniewaz jest to Twoja decyzja!!!!!!!!!!Przyjaciolka
Droga Zosiu , Ty , ktora mienisz sie przyjaciołką Pani Bozeny Figarskiej- Religi. Tych którzy zszargali jej imie już tutaj dawno nie ma . Wyrwałas sie jak Filip z konopii.
Gdzie byłas zeby pójść w szranki słowne z nimi?Hmmm… ,,Twoja Przyjaciolko”” BOŻE chroń od takich przyjaciół!!!!!!!!!!!
Droga Bozeno, przepraszam Cie jesli sprawilam ze czujesz sie urazona. Co do pytaniania : Gdzie bylam? Moge Ci tylko powiedziec, ze w tym czasie przebywalam na wyjezdzie naukowym za granica, w zwiazku z czym ta straszna wiadomosc dotarla do mnie troszke pozniej. Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze wszystkiego dobrego.
szczerze współczuję tej nieszczęsnej kobiecie
opuszczona przez najbliższą rodzinę,skłócona z otoczeniem,rozczarowana idiotami ,którym sprzedawała swoje karkołomne teorie,po kilku próbach samobójczych odeszła na sznurze z tego łez padołu
żenującym jest też jękot owieczek,których zabełtane móżdzki nie mogą przyjąć do wiadomości tego faktu
…dziekuje za pomoc Ciociu…
P – tzrymaj sie prosze, jestem z Toba
Drogi zadzierżgniety wystarczy jedna ,,O ” Prostamolu Uno dziennie i znów jesteśmy razem. Powiem więcej moge śmiało powiedziec , że Tobie sie w życiu powiodło. Masz dorosłe dzieci, jesteś aktywny zawodowo. Kiedy więc pojawiły sie Twoje pierwsze dolegliwości byłeś zaskoczony. W nocy kilka razy musiałeś wstawac, zeby pójść do toalety. W ciągu dnia wielokrotnie dokuczało Ci uczucie pełnego pęcherza. Także w sprawach intymnych było i jest coraz gorzej i kto Ci teraz pomoże.Oj nieszczęsny Ty nieszczęsny, ale lekarstwo masz powyżej. Żenujący jest bełkot kundla, który chciałby się wybić na szakala, więc przyjmij to do wiadomości.Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze dużo zdrowia (psychicznego mam na myśli).
Szanowny „Zadzierzgniety”….hmmmmm….Twoja proza jest „lepsza” jak u mojej ulubionej pisarki Olgi Tokarczuk.Zycze Ci w zyciu duzo, duzo slonca….tylko tyle da sie dla Ciebie zrobic….
…stałam w kuchni i zmywałam naczynia.Nagle wpadła do mojej głowy informacja,ze Bożena chce się zabić-tak to brzmiało.Jakiś wypadek-nie.Chce sobie odebrać życie.Uśmiechnęłam się pod nosem i pomyślałam sobie.., znowu jakieś bzdurne myśli przychodzą ci do głowy-odrzuć tą myśl natychmiast!Kto jak kto,ale Bożena?Co tez ci do głowy przychodzi dziewczyno?Co za myśli,kręcą się w twojej głowie,przy zmywaniu naczyń.Przekonywałam sama siebie,ze to totalna bzdura.Bożena?Pomyliło ci się z inną Bożeną.Co tez do głowy ci przychodzi.Na siłę zamknęłam myślenie na ten temat.Zapomniałam o tym,ale kiedy powiadomiono mnie ,ze Bożena nie żyje,krzyknęłam,Boże,ja już tą informację miałam,ja o tym wiedziałam przecież.Wcześniej opowiedziałam,to zdarzenie znajomemu,ale on popatrzył na mnie z politowaniem,kiwając głową i znowu usłyszałam,co też za myśli w tej główce siedzą,choć lepiej połóż się i odpocznij.
Kiedy znowu się spotkaliśmy pokazałam mu w internecie Bożenę, i że to prawda.
Powiedział-boję się ciebie.
Znałam Bożenę,tylko znałam.Sporadycznie parę razy rozmawiałyśmy o „takich różnych wydarzeniach”,ale to zawsze było w biegu,w przerwie..,nie dokończone,nie dopowiedziane.
Nie byłam blisko niej.Mieszkam w innym mieście.
Raz jeszcze przyśniła mi się,wiele,wiele lat temu w pięknym jasnym domu z takimi dużymi oknami,światłem wpadającym przez szczeliny i białym kominkiem.Wyglądała tak jak na tym zdjęciu,jakby tańczyła,kolor włosów miała inny.taki jak miała wtedy brunatno-kasztanowy.Wtedy do niej zadzwoniłam,opowiadając sen.Bożena śmiała się i powiedziała właśnie zaczynam budowę domu.To moje marzenie.Tak będzie, jasny i wesoły.Dobrze ci się przyśniło.Nigdy już później nie wróciłyśmy do tego tematu.Nie byłam nigdy u Bożeny.Zapewne Bożena pomyślała sobie,że o tym domu wiem od wspólnych znajomych.
Chciałam z Wami podzielić się tym co napisałam,bo tu nikt mnie nie zna i nie pomyśli ,że dorabiam jakieś „story”,tak jak „ludzie z pewnej branży”zapewne by pomyśleli,gdybym im to opowiedziała.Podzieliłam sie z wami moją tajemnicą. Dużo myślę o Bożenie w kontekście „pewnej” filozofii życia.Wiem,że to,że o niej myślałam ,wtedy..,zmywając naczynia było i jest jakaś dla mnie(nie tylko) ważną informacją i muszę ją rozszyfrować..Myślę,że jestem bliska zrozumienia.
Wiele osób tu na tym i innym forum i w życiu bardzo krytycznie oceniało Bożene.Bardzo srogo,a nawet z zawiścią,”chłostaniem”,plotki,intrygi. Dla nich mam taki przekaz-Bożena pisała prawdę.Nie odrzucajcie jej książek.To co mówiła i pisała było od serca.Może czasami w kontakcie osobistym sprawiało jakby chłodne wrażenie. Bożena w pewnym sensie była jak 'żołnierz na warcie”Pokazywała ,że trzeba być zdrowo zdyscyplinowanym, i uważać na wiele spraw,ale dla dobra.(znajomych,na czas itd itd..) W niej nie było wyrafinowanej perfidii.Raczej inni ją -poprzez intrygi wplątywali niewidzialnymi „mackami”
Doskonale znała wiele życiowym tematów,.Myślę,że sama wiele przeżyła i poszukiwała ,poszukiwała.obserwowała,uczyła się,dzieliła się, wnikliwie,dzieliła się tą wiedzą ze swoimi przyjaciółmi-czytelnikami.Tym co odkryła ,dzieliła się,żeby innych ustrzec.Może dlatego z taką łatwością umiała pisać.Pisała o sobie,dzieląc się z innymi?
Pisała o tym co chciałaby ,żeby ktoś do niej mówił?Utrwalał w jej myślach?
Nie odrzucajcie jej książek.Bożena pisała od serca.To wartościowa,uczciwa,życiowa i romantyczna piękna kobieta.Chyba była bardzo samotna w tym idealizowanym świecie.To tylko kwestia czasu,doświadczeń,obserwacji i chwili zadumania nad życiem by to wszystko zrozumieć i skleić w jedno proste słowo -…już rozumiem.
…..
Tym swoim…, wyidealizowanym przez siebie świecie…czystym,uczciwym,estetycznym,doskonałym dokładnym,precyzyjnym,wiernym,twórczym,silnym,dającym,dzielącym się,ciepłym,kobiecym….,w pięknych wieczorowych strojach,perfekcyjnej fryzurze ,dopasowanym tonie perfum,perlistym śmiechu Wielka Damo.
W niebie jest twoje miejsce
-już rozumiem.
-już rozumiem
Anulka, skoro rozumiesz to pomoz zrozumiec i mnie, bo jakos nie moge sie po tym „poskladac”. Bylam pacjetka Bozeny i to o czym mi mowila, uczyla, wpajala, to wszystko poprostu nie jest w zgodzie z tym co zrobila… ciezko mi :(
Od momentu kiedy pare dni temu przeczytalam o smierci Bozeny Figarskiej nie moge przestac o niej myslec . Znalam ja osobiscie z seminarium , uwazalam za kobiete sukcesu w kazdej dziedzinie . I za ostatnia osobe ktora mogla miec jakies problemy – i rozwiazac ( ? ) te problemy przez samobojtwo . Mocno to wszystko zachwialo moja psychiczna rownowage , do ktorej doszlam z trudem – mysle ze w duzej mierze dzieki Bozenie . Boje sie , ze wpadne znow w dolek – i juz nie bede mogla uwierzyc , ze chiec to moc , ze moge kierowac swoim losem , ze masz to o czym myslisz , ze szczesliwe zycie mozna wykreowac .
Ciekawe czy ktos z bliskich , znajacych przyczyne smierci Bozeny powie cos jej uczniom , fanom , pacjentom – chyba byloby to bardzo potrzebne .
Szanowne Panie! Nie wszystko w zyciu trzeba rozumiec. Wiemy ze 2 dodac 2 jest 4. Myslimy tak bo tak nas w szkole uczono , ale czy napewno tak jest? Tego nie wiemy, nie rozumiemy…! Bozenka byla dla wielu ludzi osoba kontrowersyja, ale to normalne i nie powinno to nikogo zrazac do niej. Ludzie , ktorzy sa powyzej przecietnej tak maja. Inni z zazdrosci przykladaja im „latke”! Rozumie Bozenke, poniewaz ja dla spoleczenstwa rowniez wzbudzam kontrowersje. Nie lubia mnie niektorzy, ktorym zawodowo zawadzam na rynku. Nienawisc paralizuje im normalne, kreatywne myslenie. Co do ksiazek Bozenki, to naprawde jest w nich „zyciowa madrosc”. Ludzie beda je czytac poniewaz z nich plynie „muzyka”. Jestem pewna, ze przyjdzie taki moment, ze syn Bozeny wznowi jej wydania. Bozenka patrzy z nieba na twe wszystkie „oblesne aluzjie” ze smiechem. Tak jak robila to za zycia. Gdyby tak nie bylo, nie doszla by do tego co osiagnela, poddala by sie z kretesem juz na samym poczatku. Jej rzemioslo nie bylo tylko „zarabianiem pieniedzy wspomagajacych jej egzystencje” ale duchowym powolaniem. Myslenie pt. „…co ja mam o tym myslec, ze odebrala sobie zycie…..” nie ma sensu. Poprostu niemyslmy. Kto wie moze chciala aby nikt nic nie wiedzial, moze wie jej rodzina dlaczego tak sie stalo….Oni nie sa nam winni skladac zadnych wyjasnien! Chca nadal pozostac rodzina a nie koskiem dla „zameciarzy”. Mimo otwartosci jaka Bozena darowala ludziom, uszanujmy ja i nie wchodzmy z butami w jej prywatnosc. W prywatnosc jej syna. Musimy rozdzielic jej aktywnosc zawodowa z zyciem prywatnym. Ona swoja smiercia nie zrobila krzywdy zadnemu swojemu czytelnikowi ani pacjentowi. Dla mnie slowa” „dlaczego to zrobila” nie podlegaja komentarzowi.Taka byla jej decyzja. Nie pytamy nigo i nie zaglebiamy sie w to dlaczego np sasiad kupil sobie zolty rower a nie czerwony, prawda? Poprostu on tak chcial, taki mu sie podobal i juz!Basta!
Tak samo bylo w jej przypadku!Nie mazna winic bez winy!
A co do cudownego komentarza „Anulki”, dziekuje Pani za niego. Jest on nastepnym dowodem silnej wiezi Bozenki ze swoimi pacjentami i czytelnikami. Jej magia dziala…! Wierze Pani Anulko, poniewaz przezylam cos podobnego. Widzialm w myslach smierc ukochanej mi osoby. Mialam tego swiadomy obraz….dwa dni potem i dzien przed naszym slubem zginal w wypadku samochodowym! Jedna z buddyjskich prawd mowi o tym, ze tylko wybrani, i co szczerze kochaja moga to zobaczyc.Jak pisala Bozena w jedej swjej ksiazce…”nie ma sily bez prawdy…”
nie, nie Zosiu, ty nie jestes kontrowersyjna, ty jestes ograniczona w swoim mysleniu, bo jednak kazdy czlowiek to indywidualnosc, nie probuj wiec narzucac swojego „widzenia” innym, bo to nic nie da. Kazdy czuje inaczej, a w zwiazku z tym i oczekuje czegos innego. Tu kazdy wypowiada swoje opinie, zadaje pytania, wyraza emocje zwiazane z ta sytuacja i ma do tego pelne prawo, ogranicz sie wiec i ty do tego nie krytykujac czyjegos „czucia”. Twoj komentarz pod tym wzgledem jest bez sensu, a wykazuje jedynie brak wiedzy podstawowej.
„Mariusz” to bardzo ostre słowa…dlaczego? nie potrzebnie…,takie krzywdzące słowa-„ty jesteś ograniczona w swoim myśleniu……”, nie można nie znając kogoś,tak go oceniać-jednoznacznie.
Ścinać głowę mieczem?
Nawet jeśli ktoś się myli,albo w inny sposób niż byśmy chcieli manifestuje swoje emocje.
Ludzie różnie reagują-całe szczęście.Prawda?
Violetta-poukłada się wszystko.Życie pisze różne scenariusze,jakże często inne…Pozdrawiam Cię ciepło i serdecznie
pytasz Zosiu – dlaczego?? … poniewaz taka byla moja decyzja… a teraz pozwol, ze zacytuje twoje slowa : „Nie pytamy nikogo i nie zaglebiamy sie w to dlaczego”
Drogi Mariuszu! Tylko „ograniczenie” potrzebuje konkretnej odpowiedzi. Mi ta odpowiedz nie jest potrzebna tak jak Tobie. W ksiazce pt. „Jak wladac swoimi emocjami ….”, w cudowny sposob Bozena opisuje sytuacje, gdzie ktos kogos obraza i jest to moment, w ktorym powinnismy nie czuc sie urazeni tylko wiedziec ze ta osoba wlada innym jezykiem i wyrosla w innych formacjach spoleczych.Z cala pewnoscia wyroslismy i zyjemy na innych poziomach intelektualnych. Nie mysl, ze czuje sie przez Ciebie obazona, wrecz przeciwnie cieszy mnie Twoja wypowiedz, poniewaz uswiadamia mi, ze nie moge nigdy pozwolic sobie na taki „uliczny jezyk”. Jest tyle pieknych slow, ktorymi mozna obdarowywac ludzi, a to umacnia.
Zgazam sie rowniez z tym, ze kazdy ma prawo czuc i myslec co chce. Nestety , ale nie zgodze sie z tym, ze rodzina Bozeny jest winna jakiekolwiek wyjasnienia i komukolwiek. Nie zawsze na pierwszym miejscu musza stac „cudze oczekiwania” tylko dlatego, ze ktos chce wiedziec dlaczego? Piszac do mnie takim tonem, powinienes pamietac, ze rodzina zmarlej tez „ma uczucia” tak samo jak Ty i najprawdopodobniej nie zamierza zadnemu „Mariuszowi I” opowiadac o swojej prywatnosci. Nekrolog zamieszczony na stronie Instytut w oczywisty sposob przekazuje nam ta tragiczna wiadomosc. Jezeli rodzina wyrazila to tymi slowami jakie czytamy na HP to znaczy, ze takie jest ich zyczenie. Ci ludzie chca zachowac prywatnosc i w zalobie byc sami a nie z cala Polska „ciekawskich”. A to powinno byc dla mnie , dla Ciebie i dla innych swiete. Postaw sie w sytuacji syna Bozeny…co bys tam napisal? Czy wogole w tym bolu po stracie ukochanej matki potrafil bys cos napisac? Ja napewno nie… i jestem przekonana, ze wiekszosc czytajacych to ludzi tez nie. To wszystko co mam Ci Mariuszu do powiedzenia. Pozdrawiam Cie!
Zosiu, tu oczywiscie zgadzam sie z toba calkowicie, bo tez i nie o tym byla mowa ani moj cel kiedy pisalem po raz pierwszy. Chodzilo mi jedynie o zwrocenie uwagi na twoj krytycyzm w stosunku do opinii innych osob, nic wiecej :) Pozdrawiam
Zosiu, czy Ty nie widzisz, że podpierając się w tej chwili w dyskusji „autorytetem” pani Figarskiej zwyczajnie się ośmieszasz ? :( To jak jakiś kawał kawał typu:
– Odwołali mi kurs pozytywnego myślenia.
– Czemu ?
– Prowadzący popełnił samobójstwo.
Violetto, to co mnie boli to sytuacja takich osób, jak Ty. Osób, które wierzyły w pewne teorie. Być może prawdziwe, być może nie… Układały wokół nich swój światopogląd, wiarę, nadzieję, wszystko. Czują się zdezorientowane, a ich ból jest dla mnie ważniejszy niż prywatność rodziny, która nadal pod szyldem tego nazwiska sprzedaje te same teorie. Teorie, które przecież ewidentnie zawiodły głoszącą je kobietę. Jak można w wyraźniejszy, brutalniejszy, ostrzejszy sposób było zanegować tę pracę ??? Nie mam nawet pomysłu. W pewien sposób skompromitowała całe środowisko. Musiała przeżywać tragedię, depresję. Może stosując uparcie te techniki wypierała część swoich emocji i uczuć, aż w końcu to one przejęły nad nią kontrolę ? Może ich długofalowe stosowanie okazało się tragiczne w skutkach ? Może okłamywała klientów-pacjentów z premedytacją ? Jasne, nie zadawajmy pytań, złóżmy ręce do modlitwy; nie pytajmy, nie myślmy, kupujmy dalej… A nade wszystko brońmy autorytetu, który poległ, do ostatniej kropli krwi.
Wlasnie tak sie czuje Magda :/… dokladnie ujelas to co placze mi sie ciagle w myslach i nie daje spokoju…wiara i nadzieja, ze wkroczylam w koncu na ta dobra i zdrowa droge legly w gruzach, bo przeciez nie to co ktos mowi czy pisze, ale co robi nadaje znaczenie i staje sie prawdziwe…pozdrawiam Cie
Ja Ciebie też pozdrawiam bardzo, bardzo mocno, Violetto :(
Szumi , szumi drętwa mowa jak woda klozetowa.
Jan Sztaudynger.
powiedziala co wiedziala…
Renata Iwankiewicz.
Ja sie chyba zgodze z zadzierzgnietym o la Boga same idiotki. I dla kogo to było pisać…
Drogie Panie! Mysle, ze dobra osoba do dyskutowania o tej sprawie bylaby Pani Ewa Forey. W przypadku Bozeny to syn stracil matke a u Pani Forey bylo odwrotnie, ona stracila syna. Zajmuje sie tym samyn co Bozena i czy uwazacie rowniez ze ona wykorzystuje smierc swojego dziecka do tego aby napychac sobie kapse.
Obelga dla Pawla jest twierdzic Madziu, ze dorabia sie na zmarlej matce. Papiez rowniez glosil rozne prawdy o zyciu, nie wszystko udalo mu sie zrealizowac ale wcale to nie znaczy, ze cala ludzkosc, ktora go sluchala ma dzis przestac „wierzyc” w te ideologie.
Co do oporania sie na ksiazkach Bozeny to oczywiscie , ze to robie, bo chodzi tu o nia.
Sila pacjetow Bozeny musi byc w nich samych, to oni musza chciec cos zmieniac. Ona moglabyc im tylko wskazowka. Bozena nie byla idealem byla tak jak my czlowiekiem.
Zapraszam do zapoznania sie z literatura Pani Ewy to tez cudowny czlowiek, moze ona „niedowiarkom” pomoze. Jezeli natomiast macie chec zyc w przekonaniu, ze Bozena miala obowiazek pytac Was, swoich czytelnikow czy pacjentow o to „czy moze odebrac sobie zycie za zgoda swojej publicznosci” to grubo sie mylicie. Moja ocena jej osoby jest inna, poniewaz znalam ja osobiscie. W tym czasie kiedy Wy bedziecie sie tu nadal wyklocac i „obracac Bozena nawet w grobie” ja bede na Maladivach swietnie sie bawic. Zegnam grono niedowiarkow zyczac Wam wszystkim duzo slonca i wiary w to ze nie ma „chodzacych ideaow”!Bozena Figarska-Religa mimo to ze tak bardzo sie starala rowniez do nich nie nalezala, oczym szczerze mowila….
Zosiu słoneczko tej obrazoburczej dyskusji. Słonko dużo życze na Maladivach słońca. Jednakowoż odkrywam w Tobie jakies błądzenie po temacie. Zapytasz dlaczego? Robisz dużo błędów ortograficznych. A Ewa na nazwisko Foley.Kazdy kto ślizga sie chociazby po tym temacie doskonale o tym wie, a Ty jesteś jak dziecko we mgle , które cały czas przywołuje Pawła, powołuje sie na syna Pawła, odmieniłas to imie przez wszystkie przypadki. To tutaj tkwi Twoj problem. Serdecznie pozdrawiam Zosieńko.
hahaha! no i prosze… dwie podburzone idiotki wziely sie za lby… tak malo trzeba niektorym :D… Wyrazy wspolczucia Drogie Panie ;)
Skoro już o tym wspomniałas Zosieńko , o przeżyciu przez Ewę Foley śmierci syna. Traumatycznym przeżyciu. Skoro jesteś taka wrażliwa i z tego świata ezoterycznego, jak sugerujesz, czy nie przyszło Ci do Twojej główki, że Bożena czegoś podobnego nie chciała przeżywać…?
haaaaaa… uderz w stół , a nozyce same zadżwieczą… hahaha … Renatko… hahaaa…
Droga Bozeno! Jezeli draznia Cie moje bledy ortograficzne, to za nie przepraszam. Wyjechalam z Polski jako 11-letnie dziecko a dalsza polska mowe ksztalcilam sama, nie w szkole.Oprocz tego mowie jeszcze w dwoch innych jezykach a pozatym powinnas zauwazyc jezeli jestes taka polonistka ze pisze bez polskich literek, co czasami zmienia szyk zdania. Nie mam ich w mojej klawiaturze.
Bynajmniej moge Ci powiedziec, ze bardziej szanuje ludzi, ktorzy robia bledy ortograficzne, niz tych , ktorzy maja duza buzie. Szybciej poradze sobie za pomoca slownika z moja ortografia niz Ty ze swoim przemadrzalym charakterkiem. Pozdrawiam
Nic z tego…. inteligencje ma się wrodzoną , a słowniki w tym nie pomogą.
I przypominam Zosieńko, ze tematem przewodnim był syn, a nie ortografia Twoja .To mały niuansik przy całej problematyce i złozoności zagadnień jakie zdołałaś poruszyć.
A propos nie robi na mnie wrazenia znajomość obcych języków skoro rodowitym ,jak sama to określiłaś chaotycznie się posługujesz. Pozdrawiam i zycze wszystkiego najlepszego.
Bozenko, uraga mojej godnosci rozmowa z osoba, ktora o jezykach nie ma pojecia. Ach, mimo to dziekuje za zyczenia. To wszystko co moge Ci powiedziec!
I tutaj Cię mam Zosieńko razem z Twoja inteligencją ponizej przeciętnej. Musisz długo pracowac no wiesz Bozeny juz nie ma, ale jak sama radzisz jest Ewa , pracuj , pracuj i jeszcze raz pracuj nad swoją głupotą, bo niby Zosiu skąd ta Twoja konkluzja wynika, ze jezyków obcych nie znam. Wiedziałam , ze tak własnie skomentujesz mój komentarz, ale ja w nim nie napisałam , ze znam cztery języki obce , bo nie cenie ludfzi za znajomość języków obcych , ale za inteligencję.
…tam pisze ludzi Zosiu.A tak w ogóle to wiesz na pewno to co ja , ze mszczą się ludzie mali- nie powyrastali. I żeby nie było Zosiu, ze o wzroście Twoim mówie…
Odchodzę stąd i nikt mnie już nie sprowokuje , a na pewno nie Głupia Zosia czy Renatka pseudointrygantki. I taka jest moja decyzja. A decyzje Zosiu co robimy? Szanujemy.
nie pisze sie „tam pisze”, ale „tam jest napisane”… hihihi, obie takie „inteligentne” az milo… przyganial kociol garnkowi :))))), a ludzie maja zabawe… skonczcie lepiej to drogie panie, bo posmiewisko tylko z siebie tu robicie, zaprawde Bozena F. bylaby „dumna” z was obu…ehhh
Dala Ciebie M ;tam pisze;; tam jest napisane i nikt Ciebie nie prosi o komentarz z serii tych dziecinnych.
Oooooooooooooooooo własnie juz teraz rozumiem dlaczego Bozenka walczyła z wiatrakami , zeby nie powiedziec z BETONEM.
Kobieto! Jakze musisz byc poszkodowana, raz jeszcze szczerze ci wspolczuje. Zaprzeczasz nawet rzeczom oczywistym, cytuje:”?tam pisze ludzi Zosiu”. Dno, totalne dno, zeby nie powiedziec spod od dna. Zaprzeczasz nawet swoim wlasnym postanowieniom, cytuje: „Odchodzę stąd i nikt mnie już nie sprowokuje”. Odejdz wiec skoro takie bylo twe postanowienie i wiecej nie rob z siebie posmiewiska, bo juz na poczatku wygladalas na glupawa, rozgoraczkowana, nieszczesliwa i poirytowana babe, piszac coraz wiecej rozwialas tylko co do tego wszelkie watpliwosci, radze wiec miej litosc nad soba sama i daj juz spokoj. Jestes poprostu zalosna.
Ludzie, a szczegolnie ty Bozeno, idz moze na jakies inne forum i tam daj upust swoim prostackim zapedom, bo tu jakos to nie pasuje chocby ze wzgledu na pamiec Pani Figarskiej czego najwyrazniej nie bierzesz juz pod uwage. Zycze milego dnia!!!
Dnem totalnym jestes TY. A o Bozenie Figarskiej żeby było smieszniej tacy jak Ty mówili ostatnio ze jest rozgoraczkowana , wypalona, nieszczesliwa i poirytowana baba.
Tylko tacy jak Ty Mariusz I M mogą człowiekowi podciąć skrzydła. Zerujecie na cudzym nieszczesciu hieny.
Dnem totalnym jestes TY. A o Bozenie Figarskiej żeby było smieszniej tacy jak Ty mówili ostatnio ze jest rozgoraczkowana , wypalona, nieszczesliwa i poirytowana baba.
Tylko tacy jak Ty Mariusz I M mogą człowiekowi podciąć skrzydła. Zerujecie na cudzym nieszczesciu hieny.
Nie jestem zwierzeciem i poglady zmieniam to moj przywilej ,,dno totalne”.
Uszanujcie to miejsce i ten temat …
Właśnie dzisiaj dowiedziałam się o śmierci p.Bożeny i jestem
w szoku. Miałam zamiar jechać na jej wczasy do Szczyrku,
poznać ją, posłuchać … Już za późno …
Nieodwracalność jest dla mnie najtrudniejsza do przyjęcia.
I niestety też kołacze mi się w głowie pytanie „dlaczego”.
Trudno zaakceptować czyjekolwiek samobójstwo. A osoby, która
propagowała pozytywne myślenie zwłaszcza, bo rodzi się pytanie, czy to wszystko ma sens …
Bardzo współczuję Rodzinie i współczuję Bożenie …
kobieto nieszczesna, powtarzam ci raz jeszcze WYLYZUJ, bo jeszcze krzywde sobie sama zrobisz, a w sumie to juz robisz tak sie wsciekajac i nie mogac odpuscic, ploniesz nienawiscia i to widac w kazdym twoim poscie, a to tylko wypala sama ciebie, radze wiec, opanuj sie, bo niedlugo wyladujesz w szpitalu bez klamek :/ i prosze nie powoluj sie na Figarska, bo to juz niesmaczne w twoim wykonaniu sie robi, oszczedz moze ta wspaniala kobiete i jej rodzine.
Szanowny Mariuszu I. Pani Bożena nie wyluzuje dopóki będzie miała audytorium. Dyskusja z nią nie ma sensu, to ją tylko rozgrzewa. Nigdy nie spotkałeś takich ludzi?
tak, tak… Szanowny Odludku i wlasnie ze wzgledu na jej bardzo watpliwe zdrowie psychiczne dalem jej te dobre rady i zaprzestalem dalszych z nia konwersacji ;)