„Małe cuda codzienności” to cudowna książeczka autorstwa Pani Niny Greli. Wśród wielu rozdziałów poruszających ważne kwestie znajduje się rozdział dowodzący, jak silna w naszym życiu jest potrzeba akceptacji naszej osoby przez innych ludzi Poczucie, że jest się docenionym za naszą pracę, pomysły i wysiłki; że jesteśmy akceptowani tacy, jacy jesteśmy i to jest siłą napędową naszych dalszych działań. Brak poczucia akceptacji pogarsza nasz nastrój, przestajemy siebie doceniać, przestajemy lubić nasze otoczenie. Pojawia się uczucie niezadowolenia, rozczarowania i frustracji, a ten przedłużający się stan doprowadzić może nawet do choroby. Autorka przytacza w swojej książce słowa polskiego psychiatry prof. Antoniego Kępińskiego, które dla mnie pięknie opisują ten proces:
„W etiologii chorób psychosomatycznych – zawału serca, choroby wrzodowej, nadciśnieniowej, by wymienić najważniejsze z nich – urazy psychiczne odgrywają niepoślednią rolę. W konsekwencji uraz psychiczny może spowodować większe spustoszenie w ustroju, niż uraz fizyczny.
Pisząc te słowa zrobiłem coś w rodzaju rachunku sumienia z jednego tylko dnia, próbowałem zliczyć urazy psychiczne, zadawane swojemu najbliższemu otoczeniu – zapomniałem powiedzieć „dzień dobry” portierowi, co mogło ujemnie wpłynąć na jego wrzód żołądka, a w czasie porannego obchodu byłem w złym humorze, co pacjenci zaraz odczuli i niektórzy z nich mogli zinterpretować jako niechęć żywioną do nich; w czasie egzaminu starałem się studentowi wykazać nie tylko jego niski zasób wiadomości, lecz też niezbyt wysoki poziom intelektualny, co mogło go załamać, jeśli już cierpiał na kompleks niższości. Gdyby tak wprowadzić ustawę o karalności urazów psychicznych, dostałbym za ten jeden tylko dzień kilka dni aresztu.”