Miałam przyjemność obejrzeć kolejny film, do którego mogę przypiąć ezoteryczną metkę: „Źródło” (The Fontain) w reżyserii Darrena Aronofsky. Film pokazuje trzy wcielenia dwojga ludzi. W każdym z nich mężczyzna za przyczyną ukochanej kobiety poszukuje Drzewa Życia, które obdarza nieśmiertelnością. Rozpoznajemy go w w hiszpańskim konkwistadorze z XVI wieku, który wyrusza na poszukiwania do amazońskiej puszczy na rozkaz swojej królowej. Widzimy jego starania jako naukowca w XXI wieku nad odkryciem lekarstwa dla umierającej na raka żony. I kolejne, być może, ostatnie ich wcielenie – według mnie metaforę ich wspólnej Drogi. Recenzje mówią, że to XXVI wiek, że on jest kosmonautą podróżującym przez przestrzeń kosmiczną.
Dla mnie podróżuje on do miejsca Odrodzenia, i bardziej w przestrzeni duchowej, niż kosmicznej. Na pewno wrócę do „Źródła” ponownie przyjrzeć się dokładniej jego symbolice i wsłuchać w ścieżkę dźwiękową – która swoją drogą stanowi mocną stronę filmu, a także temu, jak bohaterka kochała swojego męża. Bo było to piękne.