Właśnie przeczytałem o bardzo ciekawej inicjatywie rosyjskiego miliardera i do tego ekologa, który chce zbudować największy na świecie żaglowiec, do tego oddać go do używania dla całej ludzkości. Czy mu się uda zjednoczyć ludzkość w jedną, wspólną rodzinę – czas pokaże. Dobrze jednak, że obok rządnych pieniędzy z wojen, ropy i wyzysku drugiego człowieka korporacji i „ludzi” są tacy, jak Sergiej Zyrianow.
Zygmunt Choreń, polski inżynier zaprojektuje największy żaglowiec wszech czasów. Zamówił go rosyjski miliarder-ekolog Sergiej Zyrianow – podaje „Rzeczpospolita”.
„Mały Książę” ma mieć 210 metrów długości, czyli więcej niż Dar Pomorza i Dar Młodzieży razem wzięte. Będzie pięciomasztowcem. Żagle, na których wyhaftowane zostaną kontury kontynentów, będą obsługiwane automatycznie przez jednego człowieka. Ich stawianie zajmie pięć minut, zwijanie – minutę – pisze âRzeczpospolitaâ
Gigantyczny jacht nie będzie jednak przeznaczony dla Zyrianowa. Właścicielami mają być wszyscy mieszkańcy Ziemi. Rosjanin zamierza wyemitować 6 mld akcji, z których każda kosztowałaby symboliczna kwotę (w Polsce złotówkę). Akcjonariusze zagłosują następnie na członków ekologicznej rady planety. Na pokładzie podczas pierwszego rejsu – dookoła świata – mają się znaleźć przedstawiciele wszystkich krajów świata. W portach będą się odbywały spotkania ekologów, polityków, głów państw – czytamy w „Rz”.
Zyrianow od lat angażuje się w różne akcje ekologiczne i charytatywne. Wypłacał niegdyś renty rosyjskim weteranom z Afganistanu a emerytom sprzedawał w swoich sklepach podstawowe produkty za pół ceny. Jest też pomysłodawcą programu NEO, którego częścią jest budowa jachtu. Program zakłada utworzenie w każdym państwie, w każdej gminie terenów wyłączonych spod aktywności przemysłowej. Działa już w kilku krajach Europy, w tym w Rosji.
Źródło: „Rz”