Rzeczywiście, polityka znów dostarcza nam wielu wrażeń…
Teraz każdego wieczoru studiuję „Kursu cudów”. Na początku chciałam rozpocząć ćwiczenia i jednocześnie czytać Tekst, lecz zrezygnowałam z tego pomysłu. Przerobię na początek teoretyczny materiał podstawowy :) Jeszcze trudno mi pojąć znaczenie Pokuty, jaką jej nadaje „Kurs Cudów”, na razie rozumem ją jako miłość wraz ze wszystkim, co się z nią łączy. Wiem, że wielu już ma swój własny egzemplarz, lecz nie mogę powstrzymać się przed wpisaniem cudownej modlitwy, zaraz z początku Tekstu.
Łączy w sobie wszystko, czego potrzebuję.
„Jestem tu jedynie po to, aby być prawdziwie pomocnym.
Jestem tu, by reprezentować Tego, Który mnie posłał.
Nie muszę martwić się o to, co powiedzieć lub co uczynić,
gdyż Ten, Który mnie posłał, pokieruje mną.
Jestem rad być tam, gdziekolwiek On sobie życzy,
wiedząc, że On idzie tam ze mną.
Zostanę uzdrowiony, gdy pozwolę Mu uczyć mnie,
jak się uzdrawia.”
T-2.V.18:2-6 <- jeżeli zrobiłam błąd w cytowaniu, proszę o poprawkę :)